Jeszcze nie tak dawno przygotowywaliśmy święta dla całej rodziny,byli rodzice,rodzeństwo i dzieci.Pracy było sporo ale radości znacznie więcej,dzieci odświętne,wystrojone nakrywały do stołu,nawet sie za bardzo nie kłóciły,siostry kroiły i układały,brat i mężowie podkradali w kuchni i umawiali się po cichu na jakiś tajemny wypad,tata miał oko na to czy jest wszystko jak tradycja rodzinna nakazuje i jak zawsze rozpuszczał wnuczki ,które bardzo kochał.Mama była szczęśliwa i dumna z nas,udało się im spowodować że my jako rodzeństwo i nasze dzieci stanowimy jednolity klan,dzieci mamy wspólne,wszędzie gdzie są ,są w domu i traktowane są jak własne.Dziś czekam na córkę i wnuka,dojadą przed wieczorkiem i znowu nakryję jak do śniadania wielkanocnego bo "babciu u ciebie są takie prawdziwe święta"Rodzeństwo czyli my korzystamy z każdej możliwości żeby się spotkać ale każdemu z nas rozrosła się rodzina ,doszli zięciowie wnuki ,rodzina zięcia itd,maja własne święta we własnych domach,rozumiemy to,taka jest kolej rzeczy ale wszystkim jest żal tych świąt,tej atmosfery.Zamiast wspólnego spaceru mamy gg ,skype .To taka odrobina nostalgii