poniedziałek, 24 grudnia 2012

PASTERKA W GÓRACH..

W małej wiosce,a właściwie na przysiółku górskiej wioski  skąd już nawet wrony zawracają jest kamienna  ,kryta gontem piękna kaplica.Od maja do pażdziernika odbywają się tu msze,zimą tylko pasterka.
Zaraz po 21:00 zaczynają się schodzić ludzie,schodzą z sąsiednich przysiółków,ukrytych w lesie na zboczach  
Kiczory,Rachowca,Szklanówki.Zimowej nocy nie rozświetlają tu latarnie,ludzie schodzą z pochodniami,latarkami.Rozgrzani wieczerzą,nalewką i radością idą w noc aby  usłyszeć jak co roku dobrą nowinę.Małe dzieci pozawijane w kożuszki śpią twardo na sankach,młodzież zbiera się w grupki i umawia się w sobie tylko znajomych sprawach.Słychać granie heligonek,wtóruje im  wysoki dźwięk skrzypek ,ktoś zaczyna kolędę.O pastuszkach co niosą małemu cieplusi kozusek ,podusię i wór słodkich grusek...Głosy górali niosą się echem po zboczach,wszyscy schodzą się do kaplicy rozjarzonej światłami ,widocznej z każdej górki.Przed ołtarzem na ławeczkach kapela stroi skrzypce i sprawdza dźwięki jakie wydają dudy.Przed kaplicą ksiądz,w galowym ,góralskim stroju wita swoich parafian,zna wszystkich,pyta o rodzinę o sukcesy dzieci i problemy rodzinne.Zaczyna grać kapela ,cieniutkim głosem śpiewają skrzypki a ksiądz ogłasza nowinę Chrystus się nam narodził...I wybucha kaplica kolędą,góralską kolędą.Śpiewają górale od serca,prawdziwie.Pasterka się kończy,wracamy do domu i jeszcze długo słyszymy na zboczach skrzypki i Hej,malućki,malućki,malućki...kieby rękawicka......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz