sobota, 22 lutego 2014

EFI-SZCZENIAK ZE SCHRONISKA...

EFI-NAJMŁODSZY DOMOWNIK.....

         CÓRKA UPARŁA SIĘ ŻE MUSIMY MIEĆ PSA A W ZASADZIE JA MUSZĘ MIEĆ PSA PONIEWAŻ WYCHODZĘ W GÓRY SAMA,WRACAM PÓŹNO ,PIES JAK BY CO WRÓCI DO DOMU I ZAPROWADZI DO MNIE.CODZIENNIE PRZEGLĄDAŁA STRONY  INTERNETOWE W POSZUKIWANIU PSA.MIAŁA BYĆ SUCIA,MAŁA,WESOŁA I BYSTRA
         ZNALAZŁA...TRZYMIESIĘCZNY SZCZENIAK" W TYPIE BORDER COLI..

PRZYWIEŹLI  NAM TO COŚ O IMIENIU PIPI.ZAPŁACILIŚMY ZA TRANSPORT,DORZUCILIŚMY15 KG SUCHEJ KARMY I PIPI ZOSTAŁA.JUŻ NIE PIPI A EFI..
TAKIEGO BRZYDACTWA JESZCZE NIE MIELIŚMY,NO ALE URODA NIE BYŁA ZAMAWIANA.SUCIA BARDZO RASOWA,Z PIĘTNAŚCIE RAS W MAŁYM SZKIELETORKU I PYSK KROKODYLA.DUŻE ŁAPY WSKAZYWAŁY ŻE MAŁY PIESEK TO NIE BĘDZIE.SIERŚĆ JAK U HIENY,JEDNYM SŁOWEM CUDO..ZAPCHLIŁA NAM DOMOWY ZWIERZYNIEC,OKAZAŁO SIĘ ŻE MA GRZYBICĘ,DRAPAŁA SIĘ POTWORNIE.NATURALNIE POJECHALIŚY DO WETA,EFI ZOSTAŁA ZASZCZEPIONA,DOSTAŁA ŚRODEK NA PCHŁY,NA GRZYBICĘ ORAZ INSTRUKCJE DOTYCZĄCE KARMIENIA
JUŻ PIERWSZEGO WIECZORU USIŁOWAŁA OTWORZYĆ.
LODÓWKĘ KIEDY ZOBACZYŁA ŻE TAM JEST JEDZENIE
POMAŁU NABIERAŁA CIAŁKA.
WYGLĄDA CORAZ LEPIEJ,ŁADNIEJSZA SIĘ NIE ROBI
ALE JEST BARDZO WESOŁA,SKACZE JAK PIŁKA,SZALEJE NA OGRODZIE,MUSI CHODZIĆ NA SPACERY BO WTEDY JEST SZANSA ŻE CHWILĘ BĘDZIE SPOKOJNA.MA CHYBA COŚ Z PSA MYŚLIWSKIEGO,PRZEKOPAŁA MI OGRÓD,ZAŁATWIŁA WSZYSTKIE KLOMBY,WRACA OBLEPIONA BŁOTEM,RYJE TAK ŻE CAŁA MIEŚCI SIĘ W WYKOPANE DZIURY.                                                                                                                                                           NISZCZY WSZYSTKO CO ZDOŁA UKRAŚĆ.ZEŻARŁA JUŻ WSZYSTKIE KAPCIE,TRZY PARY BUTÓW,DWA STANIKI UKRADZIONE Z SUSZARKI,WYŻARŁA DZIURĘ W CHODNIKU                                                                                                                                                                  
KIEDY NIE ŚPI NIE CHCE BYĆ SAMA.USIŁUJE WSKOCZYĆ NA KOLANA,CAŁY CZAS PROSI"BAW SIĘ ZE MNĄ"
KOTY NIEUŻYTKI BAWIĆ SIĘ NIE CHCĄ.

I ROŚNIE,ROŚNIE,ROŚNIE...NIE JEST TO JUŻ MAŁY "PINDOLEK"JAKIM MIAŁA BYĆ.
TRUDNO,MIMO WSZYSTKICH  KŁOPOTÓW,WIECZNIE BRUDNYCH PANELI ,ZEŻARTYCH BUTÓW KOCHAMY JUŻ TĄ ROZEŚMIANĄ I ROZDOKAZYWANĄ SUCIĘ.
PRZECIEŻ W KOŃCU SIĘ USPOKOI ALE CZEKA NAS MASĘ PRACY I CIERPLIWOŚCI ŻEBY NAUCZYĆ ŻE "PĘDZIKOWAĆ"MOŻNA TYLKO PO OGRODZIE,ŻE NIE WOLNO WYBIEGAĆ ZA PSAMI I ROWERAMI NA DROGĘ,ŻE NA WOŁANIE TRZEBA WRACAĆ I ŻE NAWET JAK BARDZO SIĘ CIESZY NIE NALEŻY WSKAKIWAĆ Z BŁOTEM NA KOLANA,NA PLECY TEŻ NIE.MOŻE PRZESTANIE ZŻERAĆ BUTY I INNE CZĘŚCI GARDEROBY

UZBROIMY SIĘ W CIERPLIWOŚĆ,POŚWIĘCIMY TROCHĘ CZASU I Z PEWNOŚCIĄ NASZA SUNIA ZAPISZE SIĘ W SERCACH I W PAMIĘCI TAK JAK NASZE PSY,KTÓRE ODESZŁY...
KOCHALIŚMY GAPĘ, NAMI,DUNAJA,MOJEGO CUDOWNEGO MIKIEGO



















piątek, 21 lutego 2014

IMBIR VEL KSIĘCIUNIO..

LATEM PRZYJECHAŁ CHRZEŚNIAK ,PRZYWIÓZŁ KOTA SWOJEJ PRZYJACIÓŁKI 'MIAŁ GO PILNOWAĆ DO JEJ POWROTU.
WŁAŚCICIEL DOMU PONOĆ GONIŁ KOTA BO TEN SIKAŁ MU NA DRZEWO.MAREK
WYPUŚCIŁ KOTA Z KLATKI I KOT POOOSZEDŁ...
KOT NIE DAŁ DO SIEBIE PODEJŚĆ,SKRADAŁ SIĘ NOCĄ DO WYSTAWIONEJ DLA NIEGO MISKI Z JEDZENIEM.MAREK POJECHAŁ BEZ KOTA,CZUŁAM ŻE PRZYWIÓZŁ GO ABY ZOSTAWIĆ.KOT BAŁ SIĘ WŁASNEGO CIENIA,ALE SKORO ZOSTAŁ TRZEBA GO BYŁO OSWOIĆ.W KOTŁOWNI ZROBIŁAM MU POSŁANKO ,TYDZIEŃ TRWAŁO ZANIM PRZYSZEDŁ DO MICHY,KTÓRĄ TRZYMAŁAM W RĘKU.POMAŁU, POMAŁU KOT SIĘ OSWAJAŁ ALE TYLKO MNIE SIĘ NIE BAŁ.WZIĘŁAM GO RĘCE,KOT WAŻYŁ KILOGRAM,MIAŁ CAŁY BOK SINY  I ALBO WYRWANĄ ALBO WYGOLONĄ SIERŚĆ.
WYCZESAŁAM,POWYCINAŁAM FILCE
DWIE KOTKI TRZYMAŁY SIĘ Z DALEKA ALE JASKIER WARCZAŁ,WYŁ I PATRZYŁ JAKBY WLAĆ IMBIROWI.





 ODKARMIŁAM,WYCZESAŁAM IMBIR ZROBIŁ SIĘ BARDZO DUŻY,JEST PIĘKNY ALE DOCENIAM ŻE MNIE KOCHA,STARA SIĘ BYĆ ZAWSZE BLISKO MNIE.
KIEDY JUŻ WYWALCZYŁ SOBIE PRAWO POBYTU,KIEDY "WYTŁUMACZYŁ" POZOSTAŁYM ZWIERZAKOM,ŻE ON TU MIESZKA RÓWNIEŻ NIE ODDAM KOTA NA ZMARNOWANI
IMBIR JEST PAMIĘTLIWY,PARĘ RAZY JASKIER GO POGONIŁ,UDERZYŁ ŁAPĄ,NAPADŁ NA SCHODACH,STALE NA NIEGO WARCZAŁ I RAZ IMBIR SIĘ ODWRÓCIŁ I WLAŁ JASKROWI,JASKIER NIE ODPUŚCIŁ ,ZNOWU WARCZAŁ NA IMBIRA ,ZNOWU KOTY SIĘ ŚCIĘŁY TAK ŻE TRZEBA BYŁO JE ROZDZIELAĆ,TERAZ NIE WIEM CO Z TYM FANTEM ZROBIĆ,PRZYJDZIE WIOSNA,DRZWI OTWARTE,OBA KOTY NA DWORZE,JASKIER -DZIADEK NIE ODPUŚCI A IMBIR MU NIE DARUJE.NIE WIEM...


JASKIER VEL PAŹDZIOCH

JAKIEŚ DWANAŚCIE LAT TEMU PRZYSZEDŁ POD DRZWI RUDY KOCIAK,NA DWORZE BYŁO BARDZO ZIMNO,TAKA LISTOPADOWA SZARUGA,ŚNIEG Z DESZCZEM I WIATR
KOT ZWINĄŁ SIĘ W KŁĘBEK NA MOIM FOTELU!!!!
I ZACZĄŁ MRUCZEĆ
ZADZWONIŁAM DO ZAPRZYJAŹNIONEJ LECZNICY Z PYTANIEM CO ZROBIĆ Z KOTEM (NIE LUBIE KOTÓW),KTÓRY UDAJE ŻE U NAS MIESZKA
W ODPOWIEDZI USŁYSZAŁAM ŻE KOT NIE UDAJE TYLKO MIESZKA.DOSTAŁAM TEŻ INSTRUKCJE CO TO-TO JE I CZEGO POTRZEBUJE
I TAK ZOSTAŁ JASKIER,KTÓRY OKAZAŁ SIĘ PAŹDZOCHEM(MENDA RYŻA)
JASKIER TO WALECZNY KOT,ŻADEN PIES NIE MIAŁ SZANS,NA KAŻDYM WYJECHAŁ Z PODWÓRKA,SWOJEGO PSA PO PROSTU IGNOROWAŁ
KIEDY PRZYBYŁY DWIE KOTKI,NIEMOWLAKI KOCIE ,JASKIER ZACHOWYWAŁ SIĘ JAK ICH MAMA,STRZEGŁ ICH BEZPIECZEŃSTWA,PRZYNOSIŁ LEKKO PODDUSZONE MYSZY I UCZYŁ POLOWAĆ
KIEDY KOTKI WALCZYŁY ZE SZCZUREM CZY WIELKĄ NORNICĄ,ZAWSZE PĘDZIŁ NA POMOC,ZASŁUŻYŁ SOBIE NA EMERYTURĘ
TO MĄDRY KOT,KIEDY DZIABNĘŁA GO ŻMIJA BIEGŁ DO MNIE PO POMOC I DZIĘKI TEMU ŻYJE,ZDĄŻYLIŚMY ODRATOWAĆ.TERAZ JEST PROBLEM,JEGO WOJOWNICZOŚĆ
ŹLE SIĘ DLA NIEGO SKOŃCZY,WALCZY ZE ŹDZICZAŁYM KOCUREM,KTÓRY PRZYCHODZI Z LASU,NIE MA Z NIM SZANS DWA RAZY BYŁ TAK POGRYZIONY ŻE TRZEBA BYŁO GO LECZYĆ.,POPADŁ W KONFLIKT Z DRUGIM DOMOWYM KOTEM,NIE ODPUŚCI I NIE BARDZO WIEMY CO ZROBIĆ,PÓKI CO ZAMYKAMY,PILNUJEMY ALE CO DALEJ??

wtorek, 18 lutego 2014

MILAGROS czyli MILUSIA....

MILUSIA-W LISTPADZIE MINĘŁO DWA LATA JAK CÓRKA PRZYWIOZŁA Z ŻYWCA PRZYMARZNIĘTE DO KAŁUŻY KOCIĘ.
MAŁY ŁEPEK BEZ JEDNEGO USZKA,LEKKI ZEZ.
KICIA CHUDA PRZERAŻLIWIE A BRZUSZEK NIENATURALNIE WIELKI I TWARDY JAK KAMIEŃ
NIE LUBIE KOTÓW ALE PRZECIEŻ NIE WYRZUCĘ'
JEST JUŻ JASKIER VEL PAŻDZIOCH STARUSZEK'
JEST CIRI I NUMER TRZY MILUSIA.
PIERWSZĄ RZECZĄ,KTÓRĄ ZROBIŁA MILA BYŁO WYKOPANIE Z KOSZA NA ŚMIECI KOŚCI POZOSTAŁYCH Z OBIADU.
PONAD ROK TRZEBA BYŁO WYDZIELAĆ JEJ JEDZONKO PONIEWAŻ SENSEM I CELEM JEJ ŻYCIA BYŁO POSZUKIWANIE JEDZENIA,ZWRACAŁA ALE DALEJ JADŁA.DZIŚ TEN ETAP MAMY ZA SOBĄ..
MILUSIA JEST NAJŁAGODNIEJSZĄ KICIĄ,CHETNIE WSKAKUJE NA KOLANA,LUBI GŁASKANIE.LUBI WYGODĘ,DO SPANIA NAJLEPSZY JEST TAPCZAN I MIĘKKA KOŁDRA
(CHOCIAŻ NIE WOLNO),NADAL KRADNIE JEDZENIE ,CHWILA NIEUWAGI I JUŻ NA KANAPCE NIE MA SZYNKI..                                                                                                                                                                                                        MILUSIA JAKO JEDYNA Z CAŁEGO                                                                                                
     "KOCIARSTWA'NIE POPADA W KONFLIKTY ANI Z KOTAMI ANI Z PSEM.
KIEDY CIRI JĄ ATAKUJE POTRAFI SIĘ OBRONIĆ BARDZO SKUTECZNIE.

                                                                                             JEST NAJBARDZIEJ ŁOWNYM KOTEM JAKIEGO ZNAM.OD WIOSNY AŻ DO PIERWSZEGO ŚNIEGU CAŁY DZIEŃ POLUJE NA NORNIKI I INNE STWORZENIA ,KTÓRE NISZCZĄ MI OGRÓD.WIDZIAŁAM JAK TASZCZYŁA NORNICĘ PRAWIE TAK DUŻĄ JAK ONA SAMA.                                                                                                                                       ZIMĄ SIĘ NUDZI JAK I POZOSTAŁE KOTY.CHĘTNIE SPĘDZA CZAS NA FOTELU POD TELEWIZOREM
A NAJBARDZIEJ LUBI SIEDZIEĆ PRZED KOMPUTEREM.
FASCYNUJĄ JĄ MIGAJĄCE NA EKRANIE LITERY PODCZAS PISANIA.
POCIESZAM JĄ I SIEBIE NIEDŁUGO WIOSNA..                                                                                                                                                                                                                                  
                                                                                       
C.D.N...

poniedziałek, 17 lutego 2014

CIRI..KOTKA Z CHARAKTEREM

DWA LATA TEMU MÓJ WNUK,WÓWCZAS DZIEWIĘCIOLETNI ZADZONIŁ DO MNIE;'BABCIU..PRAWDA ŻE SŁABSZYCH I BEZRADNYCH TRZEBA RATOWAĆ"??
ODPOWIEDZIAŁAM ŻE OCZYWIŚCIE..
SŁYSZĘ W SŁUCHAWCE JAK WOJTEK WOŁA DO MAMY"MÓWIŁEM CI ŻE BABCIA SIĘ ZGODZI!!!"
ZA PARĘ DNI DOWIEDZIAŁAM SIĘ NA CO SIĘ ZGODZIŁAM,OTÓŻ ZGODZIŁAM SIĘ NA
WZIĘCIE KOCIAKA,ŚLEPEGO JESZCZE PRAWIE,KTÓREGO TO KOCIAKA ,RAZEM Z DWOMA INNYMI WOJTEK ZNALAZŁ W ROWIE POD LASEM,ZMARZNIĘTE ,LEDWO ŻYWE.
DWA KOCIAKI,WIĘKSZE ,SILNIEJSZE WZIĘLI ZNAJOMI
A MALUSIEŃKĄ KOTECZKĘ  PRZYWIEŻLI DO NAS..PRZEŻYŁA KARMIONA

MLECZKIEM DLA KOCIĄT
I MIELONĄ POLĘDWICĄ
WOŁOWĄ.\

 ZACHOWYWAŁA SIĘ INACZEJ NIŻ KOCIĘTA,
 PRYCHAŁA,PARSKAŁA
PO WIZYCIE U LEK.WET.I DOKŁADNYCH OGLĘDZINACH OKAZAŁO SIĘ ŻE TO MAŁY ŻBIK.
CIRILLA NIE PODDAJE SIĘ ŻADNYM NAKAZOM,
ZAKAZOM
JEST DUMNA,NIEZALEŻNA I NIEZWYKLE WOJOWNICZA
ANI NA KROK NIE USTĄPI INNYM ZWIERZAKOM DOMOWYM
NIE LUBI BYĆ DOTYKANA JEŚLI NIE MA OCHOTY
DOCENIAM WIĘC ŻE CIERPLIWIE ZNOSI KIEDY BIORĘ JĄ NA RĘCE,BYLE NA KRÓTKO,DOCENIAM TEŻ ŻE PIERWSZA WIA MNIE KIEDY WRACAM DO DOMU,A TAKŻE TO ŻE POTRAFI CAŁY DZIEŃ TOWARZYSZYĆ MI NA OGRODZIE,CZASEM WYBIERA SIĘ ZE MNĄ NA SPACER.
PRYCHA NA MNIE CZASEM WARCZY ALE NIGDY MNIE NIE DRAPNĘŁA ANI NIE UGRYZŁA,JAK SIĘ JEJ "NARAŻĘ" BIERZE ODWET NA MĘŻU LUB CÓRCE.
JA W ZASADZIE NIE LUBĘ KOTÓW,MOŻE DLATEGO ,ŻE MIMO ZAKAZU,KTÓRE ŚWIETNIE ROZUMIEJĄ I TAK ZROBI PO SWOJEMU

 CIRI NIE SPOUFALA SIĘ Z KOTAMI ANI Z PSEM
NA PSA POLUJE,WALCZY Z DUGĄ KICIĄ A KOTA
JASKRA-STARUSZKA IGNORUJE.
MŁODEGO KOTA IMBIRA LEJE JAK MOŻE..

                                   C.D.N...